Zapomniany i porzucony kalendarz, wreszcie doczekał sesji zdjęciowej. Oj nie był to jego miesiąc. Zaczęło się od tego na trocie nie ma żadnych paciorków, a jak wiecie haft bez paciorków to haft stracony :P Ale nie zmieniałam nic, niech jeden miesiąc będzie taki goły. Tort wzbudził też moje zniechęcenie bo mało czerwcowy jest. W sumie nie mam pojęcia co autor miał na myśli projektując go. Czerwiec to miesiąc truskawek, i taki zawsze jest tort, który co roku piekę Julce na urodziny. Wyhaftowałam go jednak i przeleżał wiele tygodni czekajacna uprasowanie i zrobienie zdjęć.
Wyhaftowane na lnie 30 ct w kolorze piaskowym, nici dmc, , 8x14 cm.
może on jest z malinami? Taki czekoladowo - malinowy byłby pycha :)
OdpowiedzUsuńCudny!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mila
Wygląda apetycznie :)
OdpowiedzUsuńZachwycające są te Twoje hafty. Zazdroszczę, ale tak pozytywnie :) Ja tak nie potrafię.
OdpowiedzUsuńTwoje hafty są zachwycające! Zazdroszczę ale tak pozytywnie :) ja tak nie potrafię.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko piękny.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że jest taki kalendarz, znam tylko ten mały hafcik z różowo-fioletową muffinką. A śliczne te poszczególne obrazeczki :)
OdpowiedzUsuńMożna sobie wyobrazić że te różowe dekoracje to wisienki, truskawki, śliczne i łatwe są to hafty :) ja je wykorzystuję na kartki urodzinowe
OdpowiedzUsuńPiękne hafty!
OdpowiedzUsuń